aaa4 |
Wysłany: Czw 13:03, 21 Wrz 2017 Temat postu: |
|
-Nie wiem. Zaplacono mi jedynie za dostarczenie go osobiscie do pani rak. To wszystko. Prosze... slysze samochod.
-Prosze polozyc koperte na ziemi i odejsc! Mlody czlowiek chwile sie wahal, po czym polozyl koperte na trawie.
-Prosze nie pozwolic sobie tego odebrac - powiedzial, po czym odwrocil sie na piecie i rzucil do ucieczki.
Od strony domu faktycznie slychac bylo odglos nadjezdzajacego samochodu. Lisa zlapala koperte i pobiegla droga, az dotarla do kepy krzewow na tyle gestej, by dalo sie dobrze w niej schowac. Z ukrycia, glosno dyszac, obserwowala przejezdzajacych powoli dwoch ochroniarzy ojca. Kiedy odglos silnika ucichl oddali, odpoczela na tyle, by moc rozerwac opakowanie, w ktorym Federal Exp umiescil przesylke. Znajdujaca sie w srodku koperta byla biala, nie miala zadnego nadruku, jedynie, najwyrazniej damska reka, starannie napisane nazwisko adresata: LISA GRAYSON. Notatke w kopercie sporzadzono na komputerze. DROGA LISO
Mezczyzna, ktory dostarczyl Pani przesylke, nie pracuje dla Federal Express. Zatrudnilam go w nadziei, ze uda mu sie znalezc sposob, by dostarczyc Pani ten list. Nazywam sie Rosa Suarez, byc moze pamieta mnie Pani. Jestem epidemiologiem przydzielonym do zbadania przypadkow DIC w Bostonskim Centrum Medycznym. Potrzebuje Pani pomocy, nie bylam jednak w stanie skontaktowac sie z Pania telefonicznie i listownie. Po pozostawieniu szeregu wiadomosci na Pani automatycznej sekretarce dowiedzialam sie, ze zmieniony zostal Pani numer domowy, a nowy jest nie do zdobycia - przynajmniej dla mnie. Dwa listy polecone, ktore wyslalam, poczta uznala za dostarczone, a ich przyjecie potwierdzone w Pani imieniu. Byc moze otrzymala je Pani, ale mam pewne watpliwosci. Nie sadze, aby Pani ojciec albo adwokat chcieli uslyszec to, co mam do powiedzenia, i odpowiedziec na to, o co musze Pania zapytac...
-Pan Daniels?
-Tak. |
|